Toyota Prius


Toyota Prius to produkt, który zajął wyjątkowe miejsce w sercach klientów. Wystarczy oglądnąć pierwszy lepszy holywoodzki film, aby zauważyć, że samochód ten jest już nie tylko narzędziem, ale i symbolem. Jeździć Priusem to jak korzystać z iPoda – samo posiadanie tego przedmiotu jest już wyraźnym sygnałem. Jakim? „Jestem ekologiczny”. „Jestem na bieżąco”. No i: „Stać mnie”, bo auto kosztuje niemało.

Jest to pierwszy samochód z napędem hybrydowym, który wszedł do masowej produkcji i jest sprzedawany na całym świecie. Charakterystyczna sylwetka eko-wozu opatrzyła się już tak, że teraz mówiąc 'hybryda’ masz na myśli Priusa. Producenci konkurencyjnych aut będą mieli niemały problem z wysunięciem się z cienia pionierskiej Toyoty.

Produkcję Priusa rozpoczęto w 1997 roku. Była to tzw. pierwsza generacja tego modelu, oznaczona symbolem NHW 10. Zbudowano go na bazie wersji sedan Toyoty Yaris. Po blachę włożono silnik spalinowy o pojemności 1.5 i mocy 58 KM oraz silnik elektryczny o mocy 40 KM. Konstrukcja ta została zmodernizowana w 2000 roku. Nadano jej przejściowe miano generacji NHW 11. Moc jednostki spalinowej została podniesiona do 72 KM, a elektrycznej do 44 KM.

W 2004 roku fabryki opuściła druga generacja japońskiej hybrydy – NHW 20. Pojemność silnika spalinowego tym razem wynosiła 1.8 litra, a moc – 76 KM. Napęd elektryczny zyskał sporo żwawości, bo cechowała go moc 67 KM. Łatwo przeliczyć, że dla całego systemu napędowego daje to 110 KM. A to już starczy do komfortowe jazdy. Jak podaje producent, ważąca około 1400 kg Toyotka rozpędza się do setki w 10,4 sekundy i można ją rozbujać do prędkości 180 km/h.

Użytkownicy tego samochodu chwalą sobie jakość jego wykonania. Wrażenia z jazdy są podobno bardzo pozytywne. Z jednej strony ma na to wpływ przemyślana ergonomia wnętrza, z drugiej – kultura pracy hybrydowego napędu. W samochodzie tym obciążenie jest rozkładane pomiędzy silniki zależnie od sytuacji. W przypadku łagodnej jazdy z niską prędkością pracuje tylko jednostka elektryczna. Dzięki temu możemy kulturalnie, bez produkowania hałasu sunąć przez osiedle, czy cieszyć się urokiem malowniczej, prowincjonalnej drogi.

Mimo ostatnich problemów Toyoty z psującymi się układami hamulcowymi, czy przypięciu japońskiemu eko-wozowi łatki snobistycznego produktu kupowanego dla lansu, wygląda na to, iż popularność auta się utrzyma. Powód jest prosty: każdy właściciel Priusa jest zakochany w swoim samochodzie. A to jest najlepsza reklama.


Tagi: , ,

Skomentuj